poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Star Wars, czy Legenda Pięciu Kręgów?

Ostatnio panuje moda na przeróżne settingi erpegowe, eksperymenty z mechanikami RPG, przystosowywanie mechaniki systemu A do systemu B, itp. Niełatwo jednak spotkać na tyle odważnego MG i graczy, którzy eksperymentują również z otoczką wizualną danego systemu, czy świata. Udało mi się swego czasu grywać w Warhammera u Mistrza, który spoglądał na Stary Świat z perspektywy steampunkowej - pełno więc na sesjach było krasnoludów-górników z parowymi kilofami, gnomów budujących kolej żelazną do Altdorfu oraz szalonych naukowców z niesamowitymi trzeszczącymi machinami, pełnymi zębatek, przekładni i śrubek (jedna nawet była napędzana energią z reaktora spaczeniowego!), ale to już zupełnie inna historia...

Dziś w ramach akcji "dobry crossover nie jest zły" przedstawiam radosną wizję pewnego pomysłowego grafika - odpowiedź na pytanie: "Co by było, gdyby grać w Gwiezdne Wojny w decorum L5K?".
(Mi osobiście te grafiki - a szczególnie pierwsza - kojarzą się również lekko z kultowym Samurai Jackiem.)



Prawda, jaki ładny Chewbacca? 
A co powiecie na Jabbę w wersji XXXL?;)

UPDATE.
Znalezione w sieci przez Lili - przykład, jak ładnie (?) zwizualizowano Star Warsy w klimacie Kurosawy:




Źródła: 
1. link do bloga autora grafik (Steve Bialik): http://stevapalooza.blogspot.com/
2. Star Wars meets Akira Kurosawa: http://news.cnet.com/8301-17938_105-20002558-1.html


wtorek, 13 kwietnia 2010

Wiosenne Wampiry


Ponieważ słonko zaczyna pojawiać się za oknem - czas na trochę skondensowanego Mhhhroku i  Cierrrpienia (TM) - oto garść kfiatków Wampirzych z sesji przeróżnych.








Na początek - Mistrz Gry opisywał ze swadą wymianę poglądów między primogenami i z miejsca stworzył bydlasty klimat, mówiąc:
- Dyskusja jest dość ożywiona... jak na nieumarłych.


Pewnego razu w połowie kampanii MG opisuje pewien dialog:
- Widzisz, że on rozmawia z Marią.
- Czyli z kim? - dopytuje się zdumiony gracz.
- Z twoją primogen... - wzdycha MG zrezygnowany.

Innemu graczowi udało się wymyślić niezwykle błyskotliwy dowcip:

- Dlaczego ghule piją wampirzą krew?
- Bo jest dobra na potencję.

Gracze prowadzą śledztwo - ofiara spłonęła w niewyjaśnionych okolicznościach:
- Nie wiem co to było, ale wyglądało na spontaniczny samozapłon.
- Ale ludzie się sami z siebie nie zapalają....
- No, ja tez podejrzewam raczej zdalny cudzozapłon.


Wampir Maskarada - co się dzieje, gdy gracz nie wytrzymuje presji rozmowy z Księciem:
- Tak?! Taki z ciebie boss? Zobaczymy, jak jutro przyjdę z latarką! - te słowa na pewno można dołączyć do działu "In Memoriam"...


BG (Wampiry) znajdują się w olbrzymiej sali z zapalonymi halogenami, wypełnionej lustrami, zostali porażeni światłem, ich stan jest krytyczny, niemal konają. Przesłuchuje ich książę lwowski, właściciel domeny w której się znajdują i w której nagminnie łamią prawa. W pewnym momencie odzywa się graczka: 
- Tak właściwie, to dlaczego nam grozisz!!??


Młoda kobieta (jeszcze człowiek) spotkała się na upojnej randce z przystojnym Wampirem. MG opisuje rzucane przez uwodziciela tajemnicze, powłóczyste spojrzenia, wypowiadane przez niego romantyczne komplementy i tym podobne. Atmosfera staje się coraz gorętsza.
 - Jego usta zbliżają się sie do twojej szyi... - mówi MG.
- To ja gryzę go w ucho! - deklaruje Graczka, nie dając się uwieść (i skonsumować - dosłownie) Wampirowi.




Dwóch graczy (dość zaawansowanych) stworzyło sobie "zerówki" z dużą ilością gotówki. Na wstępie postanowili kupić sobie rezydencję, a że byli wampirami, to musiała to być najbardziej gotycka i klimatyczna rezydencja w okolicy. Posiadłość znaleźli dość szybko. Była tak gotycka i klimatyczna, że nie mogła być niczym innym, jak siedzibą księcia miejscowej domeny (o tym nie wiedzieli).
BG: Czy jest jakiś alarm?
MG: Nie.
BG: Co za syf! Jak to kupimy to se założymy! Dzwonię.
MG: Nie ma dzwonka, jest kołatka.
BG: Co za syf! Jak to kupimy to se założymy! Stukam.
Otworzył ghul księcia (gracze nie sprawdzili mu aury).
BG: Dobry! Przyszliśmy kupić ten dom.
Ghul: Słucham?????!!!!!
BG: Kupić! Głuchy jesteś?
Ghul: Zechcą panowie porozmawiać z właścicielem.
Ghul zaprowadził graczy do salonu, gdzie przy kominku siedział książę i popijał krew z pucharu (gracze nie sprawdzili mu aury).
BG: Dobry! Przyszliśmy kupić ten dom.
KS: Słucham?????!!!!!
BG: Kupić! Co wy tacy niekumaci?
KS: Obawiam się, że panów nie stać.
BG: Co ty, gościu! Mamy tyle kasy, że kupimy ten dom, ciebie i całą okolicę!
KS: Ten dom ma dla mnie duże znaczenie sentymentalne. Nie stać panów.
BG: Co tam nie stać. Gadaj cenę!
KS: On nie jest na sprzedaż.
W tym momencie jeden z BG stracił cierpliwość:
- To ja mu walę w pysk!
Już po krótkiej chwili BG leżeli połamani pod ścianą.
BG (między sobą): Eee...wiesz... to chyba jest wampir...


 "Ja się tak nie bawię!"




Star Wars: Gambit z Tatooine, czyli cała prawda o Hanie Solo

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce… … spontanicznie zebrała się grupa śmiałków z pragnieniem powrotu do świata Gwiezdnych Woje...