Uwaga. Ten odcinek kwiatków czytacie na własną odpowiedzialność. Znajdują się w nim drastyczne sceny i tabuny brunatnego bydła naciągające niskim lotem od strony... MG. Prosimy nie regulować odbiorników.
MG: tsar
Postacie:
Błazen Feste (Mijau) - czarnoskóry młodzieniec z zamorskich krain, o pomalowanej bielidłem twarzy i lepkich rączkach. Lubi warzyć różne podejrzane mikstury i płatać figle (szczególnie Montcortowi).
Łowca Keffar zwany Twardzielem (Parasit) - dzielny, muskularny i waleczny Ostrojczyk (aka wiking). Niektórzy zwą go też Brunatnym, ale poza najbliższymi towarzyszami nikt nie wie, skąd wzięło się to mrożące krew w żyłach przezwisko...
Lord Montcort, sokolnik (smartf0x) - świeżo upieczony szlachcic, za plecami zwany pieszczotliwie przez towarzyszy "hrabianką". Dowódca części wojsk, które mają za zadanie bronić Sotham przed atakiem ryboludzi z głębin. Najnowszymi nabytkami podnoszącymi obronność miasta są dwa słonie, Maniek i Dolores, oraz maskotka oddziału - Sir Burgess, dzielny buldog.
Dziki łowca Nuadu (Żuk) - nieustraszony wojownik, który sieje grozę w sercach wrogów, gdy wyciąga swe dwa miecze. W lesie czuje się jak w domu. Lubi wiewiórki, szczególnie gdy nikt nie widzi...
Alchemik Simeon (Robson) - wielce mądry, a na dodatek lekko draśnięty zębem czasu uczony z zamiłowaniem do przeprowadzania eksperymentów z udziałem ognia i wybuchów.
Szamanka Mabon (MidMad) - wstydliwe, młode i niezwykle żarłoczne dziewczę z Paezurii, lubujące się w pląsaniu wśród drzew, oswajaniu zwierzątek i pieczonych kurczakach.
Powoli zbieramy się na skajpie, pojawiają się znajome buźki w okienkach video, ale niektórzy z graczy nie włączają kamer i widzimy tylko awatarki. Jeden z graczy, smartfox, ma pewną teorię.
- Zauważyliście, że jedyne osoby, które nie włączyły ekranów to centusie z Krakowa? Oszczędzają na transferze!
W trakcie załatwiania sprawunków w mieście drużyna łapie wyjątkowo bezczelnego złodzieja, który próbował okraść Lorda Montcorta. Drużyna nieco znęca się psychicznie nad NPCem, ale ten nadal jest nieco hardy. Simeon z poczuciem bezsilności zwraca się ku Keffarowi.
- Odwracam się do Keffara i mówię...
Smartfox, dobrze znający temperament Keffara, prędko przerywa alchemikowi:
- Robson! Uważaj na to co mówisz do Keffara, bo to się dzieje! Utnie mu rękę, zanim się w ogóle zorientujesz!
Feste się oburza na kolejną złośliwą uwagę kolegów z drużyny:
- Co macie do kolorowych?!
- Kradną! - rzuca Nuadu, wspominając pechową wizytę u pewnego lorda, podczas której Feste zwinął jeden z drogocennych przedmiotów.
Feste odpowiada bez mrugnięcia okiem:
- To dlatego, że mamy bielsze dłonie i ich kolor nas do tego zmusza…
Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów towarzysze Festego zapomnieli na chwilę języka w gębie.
Simeon i Mabon pomagają biednym. Pewien NPC pyta, zerkając na Festego:
- To dlaczego jemu nie pomogli?
- Bo on jest czarny od urodzenia. To przez wszystkie jego grzechy, które wyszły na wierzch.
- Albo po prostu się nie mył…
Trwa pościg za złodziejem. MG opisuje:
- Feste biegnie i po chwili wysuwa się na prowadzenie.
Uradowany Feste krzyczy w uniesieniu:
- CZARNA STRZAŁA!
Drużyna dorwała złodzieja. Nuadu mu grozi, mówiąc, że czeka go okrutna kara, i dodaje:
- Bez chwosta da się żyć…
Złodziej blednie, słysząc te słowa.
- Ale jak będziesz nam posłuszny, to może chwosta ocalisz. A przynajmniej jedno jajko!
Montcort wzmacnia grozę sytuacji:
- Zostawimy ci 1 cm, żebyś miał się czym bawić.
Złodziej, aby się wyłgać, przyznaje, że między innymi ukradł szlachetny kamień i schował go w... odbycie. Naprawdę. Wszyscy chcemy zobaczyć tę tabelę rzutów na miejsca, w których można chować drogocenne klejnoty, z której korzystał MG.
Po zakomunikowaniu tej wiadomości drużyna na przemian blednie i czerwienieje, starając się nie wybuchnąć śmiechem. Montcort rzuca:
- On jest teraz tak spięty, że niezależnie od tego, co tam włożył, teraz musi mieć tam diament!
Mabon zniesmaczona odpowiada:
- Ja tego nie wezmę do ręki!
Montcort kontynuuje, niewzruszony:
- Wszyscy sklepikarze będą się dziwić, dlaczego podajemy im ten kamyk przez kartkę papieru...
Drużyna postanawia darować winy rzezimieszkowi, gdy tylko odda kamień. Nuadu rozkazuje:
- Weź tę miseczkę i idź za kotarę.
To już za dużo dla Mabon, która deklaruje, że opuszcza pomieszczenie.
Kamień zostaje "uwolniony", Montcort czym prędzej deklaruje:
- Biegnę do drzwi, otwieram je i krzyczę bo Mabon nie mogła ujść jeszcze za daleko: „Mabon!!! To był jadeit!!!”
Ze schodów słychać tylko jęk uciekającej z „miejsca zbrodni" dziewczyny...
Na kolejne wydarzenia spuszczamy zasłonę milczenia, jednak po jakimś czasie Montcort błyska wiedzą gemmologiczną:
- Już wiem, co to za kamień, to gówniatyt pierwszej wody!
Pomieszczenie opuścił również alchemik Simeon, którego szczególnie bał się złodziej. Ten upewnia się, że starszy mężczyzna nie wróci i nie będzie się już nad nim znęcał:
- Ale ten stary satyr już nie wróci prawda?!
Montcort z sadystycznym uśmiechem odpowiada:
- Poszedł po lubrykant.
Pada pytanie o to, jaki klejnot "znaleziono w złodzieju". Zadaje je Simeon:
- Duży jakiś ten klejnot?
Mabon, zniesmaczona tematem, ucina szybko:
- Niezbyt!
MG utrzymuje bydło na odpowiednim poziomie:
- Powiedziałaś „odbyt”?
Robson stwierdza, nawiązując do nowonabytych przez Mabon umiejętności lekarskich:
- Nowa specjalizacja medyczna Mabon: Kolonoskopia łupieżcza
- Nazwałbym to inaczej - poprawia go MG - kolonoskopia wydobywcza.
Drużyna chce spieniężyć klejnot i puszcza wodze fantazji:
- A wyobrażacie sobie scenę u handlarza?
„- Macie jakieś kamienie szlachetne? - Tak… jadeit. - To gdzie on jest? - Leży na środku izby w gildii, bo wszyscy brzydzą się go dotknąć”...
Komentarze graczy po całej sytuacji są następujące:
- Po raz pierwszy gram w grę, gdzie losujemy, jaki brylant z dupy wypadnie.
- Jak ja to opowiem kolegom?
„A co było ostatnio u was na sesji?" - "A gównianie... dostaliśmy kamień szlachetny z dupy."
Simeon zdziwiony, że smalący do Mabon cholewy porucznik nagle wyszedł, a pozostali członkowie drużyny niedwuznacznie z niego dworują.
- Ale co się stało? Napastował Mabon?
Mabon z zawodem w głosie wyjaśnia:
- No właśnie nie!
Paladyn o imieniu Guyosa jest wyjątkową mendą i chyba właśnie narobił za uszami Montcortowi. Drużyna zaczyna się zastanawiać, jak go ukarać. Największe szanse do tego ma siłacz, Keffar.
Nuadu wpada na szatański plan:
- Zajmijmy się tym Guyosą! Niech go Keffar obrazi…
Nie namyślając się wiele, Keffar zadeklarował, że chętnie rzuci na obrażenia ;)
Na koniec sesji zaczynamy rozważania na temat postaci i ich statystyk. Robson zastanawia się na głos:
- A od którego levelu kapłan dostaje czary?
- Ale ja jestem szamanką... - zaczyna Mabon.
Montcort rzuca bezlitośnie:
- No właśnie. Bo jej tylko szamanie w głowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz