piątek, 6 czerwca 2008

Różnorodna drużyna part deux, czyli Hydraulik, Cygan i Zakonnica ratują świat.

MG: Krakonman
Gracze: Robert (Henio Adamski, hydraulik, Wirtualny Adept), Ianca (Roman Górniak, dworcowy Król Cygański, Opustoszały), MidMad (siostra Franciszka, Betanka, Niebiańska Chórzystka)
Ciąg dalszy poprzedniej sesji.

Krakonman na początku sesji wertuje podręcznik w poszukiwaniu pewnej tabeli:
- Każdy porządny podręcznik...
- On nie jest porzadny! - poprawia Robert.
- No więc... każdy podręcznik...
Disclaimer: a ja nadal uważam, że podręcznik jest dobry, pozostaje kwestia tłumaczenia...

Krakonman z Robertem przypominają szczegóły końca poprzedniej sesji.
- A, tego już nie pamiętam - przyznaje MidMad.
- Bo spałaś wtedy!
- Byłam obecna fizycznie, może nie duchowo...
- Byłaś już nie w Umbrze, ale w Rękawicy - wyjaśnia fachowo Ianca.



Postacie idą przez miasto. W pewnym momencie przechodzień potrąca zakonnicę.
- O, przepraszam siostrę!
- Nic nie szkodzi syneczku... - odpowiada dobrotliwie siostra Franciszka.
- Będziesz sie smażył w piekle! - dorzuca Krakonman głosem zakonnicy (dla podniesienia dramaturgii sceny, zapewne).


Cygan znika w pewnym momencie.
- Może on nie jest Cyganem, tylko jest z Etiopii?
- Nie no, z Etiopii już jednego mieliśmy... - wspominamy Joe Beniovsky'ego z nostalgią.

Ktoś wpada na Cygana:
- No to teraz sobie rzuć i sprawdź co okradłeś - objaśnia Krakonman.
- Automatyczny sukces?! - pyta Ianca.
Disclaimer mg: mg nie jest rasistą i wcale nie uważa ze cyganie to złodzieje...
- Szczególnie jak mieszka w hucie, co? (c) Robert.

Zaciekawiona MidMad słyszy dziwne odgłosy za oknem:
- Co to... jakieś huki i fajerwerki dzisiaj w mieście coś się dzieje?
- To paradoks! - wyjaśnia Krakonman tuż po wręczeniu Romanowi punktów Paradoksu.
- A, to spoko, bo już się martwiłam, że mecz...


W machinie, którą otrzymali gracze, zaczyna obracać sie wskazówka oznaczająca Entropię.
- A co to robi? Aha, to to od czego się buty rozlatują?
- I siostrze Franciszce zęby wypadają...
- Żeby tylko jej włosy wszystkie nie wypadły!
W tym momencie Siostra Franciszka nerwowo poprawia czepiec...


Postacie weszły do Sanktuarium:
- U nas w klasztorze na Kazimierzu mieliśmy podobne... - zaczyna siostra Franciszka.
- Na Kazimierzu?! - pozostali gracze wybuchają śmiechem.
- W Kazimierzu Dolnym, znaczy się!


- Masz brudne ręce! - stwierdza MG do jednego z graczy.
- Roman, pożyczysz chusteczki? - pada pytanie do Cygana znanego z osobliwego traktowania własnej chusteczki.
- No i co tam... - pyta Robert - rzucasz na zakazenie?

Gracze rozglądają się po pomieszczeniu.
- Patrzę na sufit.
- Tam tylko Głódź ścieka... - wspominamy changelinga z poprzedniej sesji.
- Rozglądam sie po pomieszczeniu szukając potworów.
- Nie ma potworów.. to znaczy, poza Cyganem... - wyjaśnia MG.


- Pan Górniak wysmarkał resztki zakrzepłej krwi z nosa. - mówi MG.
- A swojej przynajmniej?
- E, detale...

- Siostra Franciszka figluje z zakonnicami - opisuje Krakonman. Wszyscy radośnie chichoczą.
- O przepraszam, wielbi Boga...
- Żarliwie! - chichocze siostra.

Roman planuje przedrzeć się przez miasto:
- Biorę ze sobą k10 cyganek *turlu turlu*... wyszło mi, ze 6.

MG informuje, że Biskup kazał napisać list do betanek na zaliczenie swoim studentom:
- Kogo będą zaliczać?
- Betanki!
- A... - zadumała się siostra Franciszka, Betanka - to już wiem, dlaczego będzie ten rozłam.

Sesja dobiega końca:
- Skoro zebraliscie sie razem w jednym miejscu... - zaczyna MG.
- Dasz expa?! - pytaja zniecierpliwieni gracze.

Kilka chwil później:
- I tyle mieliśmy zrobić? - pytają zaskoczeni gracze.
- No... - zaczyna MG.
- Pedeki!? :D

piątek, 23 maja 2008

Co się dzieje, gdy MG chce różnorodnej drużyny...

MG: Krakonman
Gracze: Robert (Henio Adamski, hydraulik, Wirtualny Adept), Jaxa (Joe Beniovsky, student z Madagaskaru, Kultysta Ekstazy), Ianca (Roman Górniak, dworcowy Król Cygański, Opustoszały), Tomek (Tadeusz Janczyk, poseł z ZChN, Hermetyk), MidMad (siostra Franciszka, Betanka, Niebiańska Chórzystka)
Kolejna z sesji via Skype.

Pierwszy kwiatek pojawił się, gdy coponiektóre graczki wymyślały swoje postacie. Ianca zaczęła zastanawiać się nad graniem Cyganem i jego Tradycją:
- W sumie "My Cyganie, co pędzimy z wiatrem"... to mogą być nawet Mówcy Marzeń
albo Verbena.
- I to, i to pasuje.
- Ojej i mogę pędzić z wiatrem!!! NAPRAWDĘ pedzic :PPPPPPP
- Tak, 5 kropek na korespondencji?:)
- :D Oj, chyba będę tym Cyganem! Zajawiłam się :D Cygańska rota: "Ore, ore szabadaba da amore!"
- Focusy - zadrutowane garnki i patelnie ;) A, i porywanie dzieci się da wyjaśnić ;)
- LOL czy to już może iść na kwiatki z sesji ? :DD




Luźne uwagi MG przed sesją:
- Hmmm... zakonnica-renegat, król cyganów i hydraulik... zajebista drożyna.
- Narzekałeś jak wszyscy solosami byli, to teraz masz. - oświeca go MidMad.

- Już mam plik pod kwiatki gotowy nawet - autorka niniejszego blogasQa melduje gotowość do sesji.
- Jakie kwiatki? Dzisiaj nie będzie kwiatków! - oznajmia MG, co zostaje skwitowane salwą śmiechu wśród pozostałych graczy.

Tradycyjnie, część graczy wymyśla swoje imiona na początku sesji:
- Nazwij się Gabriel Janowski - proponują politykowi-hermetykowi.
- Nie, bo jemu dosypują paradoks do jedzenia!

I kolejna postać:
- Będę czarnym studentem z Madagaskaru i nazwę sie Joe Beniovsky, będę potomkiem Maurycego Beniowskiego - uświadamia wszystkich Jaxa.
- O, dawno nie było murzynów na sesji... - rzuca ktoś nostalgicznie, wspominając niesławnego Cyberpunka.
- I twój ojciec jest rektorem?
- Ja jestem rektorem...
- KUL-u?

Obiecaliśmy sobie kilka rzeczy, m.in. koniec z podłym rasizmem u postaci:
- To będzie poważna sesja... - zaczyna jak zwykle wiadomo_kto.
- To WoD! będzie mrok!
- Co najmniej jeden, student z Madagaskaru. - dorzuca ktoś półgłosem.

Na sam początek sesji - skoro nie ma rasizmu, niech będzie krakowski patriotyzm lokalny:
- Jedziecie tramwajem...
- W Warszawie?! tam są tramwaje?!
- Pojazdy napędzane energią...
- ... mięśni pasażerów, pedałami.


Joe Beniovsky zna zasady survivalu w Warszawie:
- Wyglądam przez okno i patrze czy nie ma kibiców Legii, jak nie ma, to wychodzę z tramwaju...

Krakon opisuje, jakich to towarzyszy postacie mają w tramwaju:
- Wyczuwasz 4 przebudzonych...
- ...i 6 wilkolakow, 2 mumie... - dorzuca Robert.
- Czy w tym tramwaju nie ma nikogo normalnego?!
- A kierowca to wampir i najbardziej lubi nocne linie. - dorzuca bezlitośnie MG.

Joe Beniovsky mówi o swej narodowości:
- Polak afrykańskiego pochodzenia!
- A w reprezentacji gra?

Rozmowa przy flaszce, hydraulik mówi do polityka:
- Ja waszemu AWS nie wróżę dobrej przyszłości. - a rzecz dzieje się w roku 2000.

Gracze (niektórzy) degustują alkohol:
- Czarny, a powiedz "żołądkowa gorzka"... - rzuca jeden z NPC, w tej roli wcale-nie-rasistowski-Krakon.
- Śpieldalaj - oznajmia z rozbrajającą prostotą Joe.

Joe przygląda się przez chwilę, jak Cygan nagabuje namolnie siostrę Franciszkę:
- Jebane ciarnuchy - rzuca z niesmakiem do zakonnicy pod jego adresem.

Poseł po wypiciu większej ilości trunków wyskokowych:
- Jak się napiję, to mam zawsze takie głupie pomysły, tak jak wtedy jak zgłosiłem tą poprawkę...
- W sprawie zmniejszenia akcyzy na alkohol? - dopytuje się jakiś NPC (Krakon).

Okazuje się, że Warszawa nie jest zwykłym miastem...
- Kurde, kto w tym mieście nie jest magiem?!
- Motorniczy... on jest wampirem...
- i Bp Glemp, on jest wilkołakiem!
- A Głódź? - dopytuje się Cygan.
- To Nephandi!
- Nie, on jest changelingiem...


Cygan wyjmuje mocno zużytą chusteczkę, w którą wcześniej zawinął fragmenty dziwnej substancji. Chusteczka jest naprawdę bardzo intensywnie używana.
- O, przepraszam, nie z tej strony... - spostrzega się poniewczasie, gdy pozostałe postacie patrzą z odrazą.

Okazuje się, że w sprawę mógł być zamieszany changeling:
- Changeling to byl ten co wypływał spod tramwaju i krystalizował?
- Nie, to był Głódź...

Postacie napotykają na swej drodze tajemniczo brzmiące zdanie "Nil inultum remanebit". Okazuje się, że to fragment "Dies Irae", które MG nakazuje odczytać niemal w całości. Siostra Franciszka dłuuuugo czyta, wszyscy strasznie ziewają. Gdy nareszcie kończy, oprócz westchnień ulgi słychać głos Janki:
- No... to jeszcze raz!

Zagubieni gracze nie mają pomysłu na działanie:
- Co teraz robimy?
- Zróbmy rachunek sumienia.
- Wyciągam liczydło, żeby wyliczyć... - zaczyna leciwa siostra Franciszka.
- Ile będzie kosztował odpust? - zaczyna Krakon.
- Aj waj! - raduje się zakonnica.
- Ależ siostro...!

Entropia zaczyna szaleć na całego. MG się cieszy:
- Macie coś elektronicznego ze sobą? - pyta graczy. Po chwili słychać dźwięk turlania kości.
- Mehehe... - rechocze złowieszczo MG - Już nie macie.

niedziela, 11 maja 2008

Cyberpunk, czyli najbardziej rasistowska sesja na świecie

MG: Krakonman
Gracze: Lili (Abigail Smith), Król (Richard Nixon), Robert (Sven Hendriksson - murzyn), Szept (Mark Twain), MidMad (Amy Stern - zambozi)
Oprócz wspomnianych wyżej dwóch graczy, pozostali są biali. Tak, to miało ogromne znaczenie dla fabuły i bydła ;) Za niewybaczalny rasizm białasów z góry przepraszamy ;)
Kolejna z sesji via Skype.

Zaczęło się od manifestacji przynależności rasowej:
- Kim jesteś i jak się nazywasz?
- Jestem murzynem!
- Zapisz, że to murzaj, mniejsza o nazwisko, i tak zginie pierwszy. - stwierdził Szept.
- Ale ja jestem murzynem-aryjczykiem, dbam o czystość rasy, będę sie wybielał!

MidMad objaśnia sekret wymyślania najlepszych imion dla postaci:
- Najlepszy jest losowy generator imion, a przede wszystkim nazwiska z listy płac losowego podręcznika RPG.
- I twoja postać nazywa się teraz Gary Gygax? - pyta Szept.

Również Król miał problemy z wymyśleniem dobrze brzmiącego imienia i nazwiska dla postaci:
-
No, to jak się w końcu nazywasz? - pyta zniecierpliwiony Krakon. - Może Richard Nixon?
- Eee...
- Jak szybko nie wymyślisz jakiegoś nazwiska to będziesz musiał się nazywać Harry Potter!

- A ty, jak się nazywasz? - Krakonek pyta Roberta.
- Sven Hendriksson... a mogłem się nazwać Sven Hanavald!
- Murzyn? Hendriksson?
- A, bo skandynawskie murzyny tak mają, prawdziwy szwed, biały blondyn! - rzuca Krakon.

- Sven, skąd masz tyle kasy? - dopytuje się ciekawski Mark Twain.
- Przysłali mi z Ku Klux Klanu - wyjaśnia ze stoickim spokojem Sven.
- Szwedzki KKK musi wspierać swoich czarnych, tak mało ich maja w Szwecji... - zadumał sie Mark.

Drużyna siedzi w karczmie... wróć, w jakiejś cyber-dyskotece i ostro imprezuje, korzystając przy tym z różnorakich używek.
- Sprawdźcie sobie odporność na narkotyki i alkohol - mówi Krakonman.
- Mark i Abigail, zjeżdżacie pod stół - stwierdza MG, bo oboje okazują się mieć słabą głowę.
- Wyciągam broń i szukam kogoś odpowiedzialnego za to zdarzenie!
- To Mistrz Gry!
- Albo Zakłady Spirytusowe!

Ktoś wrabia graczy - głównie Svena - w przynależność do bojówki komunistycznej:
- Sven, czy należysz do Armii Czerwonego Sztandaru? Jesteś komunistą?
- I aryjczykiem?
- Niee, mam alibi... jestem murzynem - wyjaśnia Sven ze stoickim spokojem.


Nie obyło się bez przechwałek pt. "kto ma większ... więcej fajnych kostek":
- Mam k30 zieloną! - Krakon.
- A ja granatową! - Szept.
- A ja sobie kupię 14tkę i 16tkę!
- Pedofil! Po co ci?
- Żeby je rzucać! - uświadomił nas Krakon.


Krakonman jak zwykle wygłosił kilkukrotnie swój "firmowy" tekst, ku uciesze zgromadzonych:
- To jest poważna sesja!

Do "meliny" wpada policja. Postacie wpadają w popłoch:
- Chowam sie w pokoju!
- Wyskakuję za okno! - deklaruje bohatersko Richard Nixon.
- A ja do kuchni - woła Mark.
- Schowaj sie w szafce z mąką! - podpowiada Amy.
- To murzyn niech się tam schowa! - odkrzykuje Mark.


- Rzuć sobie na spostrzegawczość - nakazuje MG. Szept turla kośćmi.
- Chyba chuja widzę... - stwierdza lakonicznie Mark.
- Dokładnie!
- Czarnego!
- To murzyna!
- Ale ja mam pancerz! - protestuje Sven.
- Jest za duży jak to u murzynów, wystaje ci z niego widocznie. - wyjaśnia Mark.


- Idziemy do domu Amy - rzuca któraś z postaci.
- A może do burdelu?
- Ona tam pracuje?
- Kobieta pracująca, żadnej pracy sie nie boi!

- Ty czarnuchu! - woła funkcjonariusz policji do Svena.
- Policja jest rasistowska! Ja nie jestem czarny, jestem brązowy! - żali się czarnuch.

Postacie są niepewne, czy Sven faktycznie jest niewinny:
- Kto by wierzył czarnuchowi?
- Nie bądźcie rasistami! - stwierdził Krakon, jak by sam od początku sesji nie rzucał żadnych tekstów ;)

Sven ma dość rasistowskich przytyków:
- Kupię sobie implant do zmiany koloru skory!

- Arasaki sprzedali panu rakiety! - tłumaczy Svenowi policjant.
- ...do tenisa. - dorzuca szeptem scenicznym Szept, nomen omen;)


- Macie jakieś pomysły? Co teraz robicie? - pyta MG.
- No, skoro jesteśmy w burdelu...


- Jak wygląda twoja znajomość półświatka? - pyta Krakon.
- Nie wygląda.
- Świadka... Jehowy?
- Znajomość półświatka Jehowy... nowa cecha, specjalizacja 'Żywot Briana' - dorzuca Szept.


W TV pojawiają się informacje, że Abigail i Mark są poszukiwani, a nagroda za złapanie każdego z nich to 1000 e$.
- Tak nas nisko cenią? niżej niż murzyna?! - oburza się Abigail.
- Jak nawzajem na siebie doniesiemy, to zgarniemy 2k! - kalkuluje Mark.



- Kogo tam trzymacie w celi obok?! - dopytuje się złapana przez policję Amy. - I czemu go tak biliście?!
- Bo jest czarny - wyjaśnia krótko stróż prawa.

Sven jest pobity przez policję.
- Sven, te sine sińce na twym ciele są w ogóle niewidoczne! - przygląda się mu Mark.


Pobity Sven siedzi w wiezieniu, Amy go cuci, kładąc mokrą chusteczkę na jego poobijanej twarzy.
- Sven czujesz coś mokrego na twarzy, budzisz się. - opisuje MG.
- Buee, znowu jestem w burdelu?! - mamrocze na wpół przytomny Sven, wyjawiając swoje bogate doświadczenia niczego nie spodziewającym się towarzyszom.

Sven-Myśliciel:
- Jedyne, co dobrego może z tego wyjść to zrobienie tej laski. - Wbrew pozorom chodziło o spotkanie się z NPC, byłą laską Svena.

Mark dzwoni do Svena:
- Halo?
- Za halo to w dupę walą!
- Ciekawe, ze słyszę to z ust murzyna... - podsumowuje Mark.

Sven-Myśliciel, part deux:
- Ah, zastanawiałem sie nad swoim życiem...
- I co, doszedłeś do wniosku ze widzisz je w zbyt czarnych barwach?

Wypuszczona z więzienia Amy oburza się:
- Wiecie, chcieli żebym wydala Svena za 1500 e$! to trochę mało, nie?
- Nie wiem, po ile teraz czarni na targu stoją... - zamyślił się Mark.

Postacie debatują nad faktyczną winą Svena:
- On jest za bardzo podejrzany, żeby być winnym!
- On jest już podejrzany z samego faktu, że jest czarny!

Sven-Już-Nie-Myśliciel:
- Wy myślcie, a ja jako murzyn idę wyłudzić zasiłek... na jakieś fałszywe dokumenty!


- Trzeba poszukać w necie co wiadomo o Armii Czerwonej...go Sztandaru.
- Kto ma najwięcej na szukanie w google? - wszyscy zaglądają w karty postaci.


Mark mówi Svenowi, by przyszedł do reszty drużyny:
- Jesteśmy w cafe internet, ale nie wiem czy tu wpuszczają czarnych.



Kilka chwil po kłótliwej wymianie SMS Marka ze Svenem (wiekopomne teksty to m.in. "PS. Jesteś swoim własnym wujkiem!"):
- masz mi coś do powiedzenia? - pyta Mark.
- Tak, jestem twoim ojcem. - odpowiada Sven.
- Mów mi wuju, Luke?


Krakon zastanawia się, co wywołało tak skandaliczną falę rasizmu u postaci:
- Dlaczego zawsze tak jest na sesji, jak jest murzyn w drużynie?
- Bo ty jesteś MG! - uświadamia go ktos.

Sven mówi pozostałym o informatorze, który może im pomóc:
- ten gość nazywa się Morgan Freeman i jest murzynem!
- dla odmiany!
- jakiś twój znajomy? - rzuca Mark.
- tak, twój wuj! - odpowiada Sven.
- mieszka w Chinatown.
- to stary Chińczyk...
- przecież on podobno jest murzynem?
- tak a ja przecież jestem Szwedem! - wyjaśnia Sven.
- Adoptowanym przez dwóch pedałów!


Jakiś czas później:
- Mamy biznes do ciebie... - zaczyna Amy zwracając się do Morgana Freemana.
- Chcemy ci sprzedać murzyna. - wyjaśnia bez ogródek Mark.

Sven mówi o Morganie:
- Znam go od małego...
- Nie interesuje mnie od strony których organów się znacie! - ripostuje Mark.

Dochodzi godzina 2:00 w nocy, gracze przysypiają:
- ile jeszcze będziemy grac?
- Ja nie wiem, mi sie już scenariusz skończył - stwierdza z rozbrajającą szczerością Krakonman. - od momentu jak Amy aresztowano, ja improwizuję! - Dla wyjaśnienia: Amy aresztowano po kilkunastu minutach sesji.
- To dlatego jest takie bydło!

Gracze wydają się być zagubieni:
- Jaki był cel tego scenariusza?
- Dokopać murzynowi!
Wszyscy się śmieją przez dobre 10min czasu antenowego.
- Midi, ty się śmiej, a sama nie jesteś biała!
- Jestem czarna tylko w połowie!

Na zakończenie - głęboka puenta:
- Okazuje się, że wszystko było sfałszowane... - zaczyna MG.
- Ale murzyn i tak jest winny!


To naprawdę była najbardziej rasistowska sesja na świecie ;)

piątek, 21 marca 2008

Sceny z życia postaci...

Wygrzebane z sieci - autorstwa Alexa...


SCENA I
Gracze zostali napadnięci i obrobieni przez bandytów. Po fakcie pobiegli do
straży miejskiej.
Gracze: Panie władzo! Panie władzo!
Straż: Co jest?
Gracze: Zostaliśmy napadnięci przez terrorystów!


SCENA II
Gracz dobija się w środku nocy do drzwi przydrożnej kaplicy Sigmara:
Gracz: Otwórzcie, czcigodny kapłanie!
Kaplan: Nie, na pewno chcesz obrobić moja świątynię!
Gracz: Świątyń Sigmara nie grabie!
>chwila namysłu<
Innych tez nie!


SCENA III
Gracze płynęli łodzią (żaden nie miał odpowiednich Skilli):
GM: Zbliżacie się do portu.
Gracz: No, to ja obracam łódź i tak jakby na ręcznym eeh, parkuje.


SCENA IV
GM: Za rogiem słyszycie takie jakby mlaskanie...
Gracze: No to zaglądamy...
GM:...a tam elf wali sobie konia!
>ogólna konsternacja<


SCENA V
Gracz, wielgachny (2,20 m) (!!!) Gladiator z ogromnym korbaczem właśnie
rozwalił gościa w karczmie. Straż go zaczęła gonić. Schował się w zaułku,
skulił i udawał żebraka. Straż go rozpoznała, dostał halabardą w łeb i
zjechał.
Gracz miał pretensje do GM ze go rozpoznano: No przecież ja się skuliłem!

niedziela, 17 lutego 2008

L5K, czyli bydłogenne Sławetnych Samurajów Przypadki

MG: Jaxa
Gracze: Agat (Otaku Haruko), Gangrel (Oshiso), Drake (Samui Seiishin), Askar (Shosuro Yokuri), Inki (Kakita Masakatsu), Yavi (Ryuu), MidMad (Isawa Noriko)

Po tym, jak wszyscy prawie zapomnieli, co to L5K, udało się nam jakimś cudem zagrać sesyjkę.
Było mrrrocznie, nawet pani Noriko wyszła z plecaka pana Oshiiso z tej okazji ;)

Postacie rozważają jak ukarać chłopa - sługę za jakieś drobne przewinienie.
- ... Zabić chłopa? - oburza się jeden z eksroninów.
- No tak, co za problem, jeden chłop mniej, przecież to naturalny surowiec odnawialny!
- Tak, ale na następny egzemplarz trzeba czekać kilkanaście lat...

Słabująca i przemarznięta pani Noriko bieży przez niegościnny, opustoszały zamek, zewsząd wyglądając pomocy... Już ma popaść w omdlenie, gdy nagle zjawia się pan Masakatsu i łapie niemal ooddającą ducha shugenja w ramiona.
- Masakatsu - szepcze Noriko zsiniałymi z zimna ustami, wpatrując się w niego ostatkiem sił - proszę Cię tylko o jedno...
- Tak...? - przejęty Kakita nachyla się nad kobietą.
- SŁUŻBY!

W pewnym momencie ktoś zaczął mówić o klanie Kraba. Pan Yokuri (Skorpion) nagle oburza się:
- Nie rozmawiajmy o krabach - jesteśmy przecież w kulturalnym towarzystwie!

Pan Kakita stwierdza w pewnym momencie z rozbrajającą szczerością, mówiąc o Yokurim:
- Pan ambasador Skorpionów BAWI mnie rozmową...

Pani Otaku Haruko zajęła się zarządzaniem zamkiem. Instruuje również służbę łaziebną:
- Dla panów - służący, dla pań - służąca.
- A czemu nie na odwrót? - protestuje ambasador Yokuri.
- BO TAK! - oświadcza Panna Wojny. - To porządna ambasada!


Okazało się, że w zamku goszczą też nietypowi goście - Naga (tak, te wężowate takie). MG opisuje łaźnię:
- W niecce wypełnionej wodą siedzą trzy Nagi. Trzy Nagie Nagi. 
Dwóch panów i jedna pani... Naga. Naga pani ma nogi!
(...)
- Mają pionowe źrenice, gadzie oczy...
- Gaijińskie?! - Mateuszek nie może wyjść ze zdumienia.

Pan Yokuri ma kilka uwag do pani Haruko odnośnie zarządzania zamkiem (jassssne...):
- Staram się złapać panią Otaku gdzieś na osobności. - Pozostali gracze znacząco chichoczą. - Ale nie po skorpioniemu!!!

Pan Seiishin sypie sentencjami:
- Cesarz jest nagi!
- Cesarz to Naga?! - przerażają się pozostali gracze.


Pani Otaku chce wyjaśnić zawiłośći dyplomatyczne z panem Yokurim:
- Ty jesteś p.o. Ambasadora. Jaki masz tu status?
- JESTEM WAŻNY.


Pewni gracze (litościwie pomińmy milczeniem ich imiona) jak zwykle obmyślali imiona przeróżnych ważnych person Rokuganu:
- A jak nazywa się Daimyo klanu Yogo?
- Yogo Ono... albo Yogo Bella!

Ci sami anonimowi gracze kilka chwil później:
- W jakim banku Skorpioni trzymają pieniądze?
- Nationale Shadowlanden.

Krótka, pilna wiadomość przesłana przez służącego to "Szybki Memoriał Samurajski".
- A czym jest Szybki Memoriał Skorpioński?
- Bełt w plecy.

Zasłyszane pośród służby zamkowej:
- Ktoś zasłał to łóżko...
- Dłobiazg...

- Byłaś na przejażdżce. - opisuje MG. - Podczas przejażdżki... - nagle zaczyna mówić niewyraźnie - zmar(z)łaś!
- ZMARŁAŚ?! - wśród graczy nastała panika :D

Tym razem pan Kakita wyjaśnia zawiłości dyplomatyczne. Pani Haruko mówi:
- Jestem poniekąd namiestnikiem cesarskim.
- Nawet bardzo poniekąd - oznajmia gładko Masakatsu - reprezentujesz Cesarza... a konkretnie MNIE.
- BUFONDAJS! - oświadcza bezlitośnie Jaxa w kierunku Inkiego.

Gracze wszędzie znajdą swojskie klimaty:
- Ja tu tylko do sklepu wyskoczyłem... - tłumaczy jedna z postaci.
- Do herbaciarni!
- Jak się nazywała?
- Biedronka, Wszystko Za Cztery Koku..yyy.. Cykada!

Znaleziono powieszonego martwego służącego:
- Odcinacie go?
- Zimno jest... nie rozłoży się.
- Niech powisi jeszcze... skruszeje. - Stwierdz beznamiętnie Panna Wojny z wrodzonym pragmatyzmem. Ach, te Jednorożce;)


Hermetyczne zapiski na marginesie:
"BYDŁODAJS!!!"
"PANI NORIKO PIKKOLO ELEKTRIKO" (z serii Pigeokatsu vs Evil Noriko)

niedziela, 3 lutego 2008

Poważna Sesja w NS

Sesja była o tyle eksperymentalna, że ze względu na rozbieżności w lokalizacji czasoprzestrzennej uczestniczących, prowadzona była przez Skype. Wyszło wyśmienicie!

System:
Neuroshima
MG: Krakonman
Gracze:
 - Janka -  Hillary „Hill” Thatcher – wędrowny sprzedawca AGD
 - MidMad - Margaret "Maggie" Clinton - Pustynny Wędrowiec, Ranger

Disclaimer:  Imiona i nazwiska postaci, jak łatwo wydedukować, wymyślił MG, gdy graczki chwilowo zatraciły wenę twórczą ;D

Zaczęło się tradycyjnie, gdy MG oświadczył:
- Tym razem ta sesja będzie bardzo poważna.

Maggie wiele przeżyła na pustyni, dlatego też czasami objawiała sie jej wręcz paranoiczna ostrożność:
- Rozglądam się i szukam, czy nie ma zasadzki.
- Rzuć sobie. - stwierdza lakonicznie MG.
- A kto ma moje kostki? Gdzie one są? - przypominam, że sesja była przez Skype, a ja naprawde byłam bardzo zaspana;)
[...]
- Jest zasadzka? - dopytuje się Maggie.
- Nie ma. - mówi spokojnie Krakonman. Zbyt spokojnie.
- Jestem tego pewna?
- Tak ci sie wydaje... - zaczyna MG - MUHAHA!
Evil śmiech MG pozostawiamy bez komentarza....


Krakonman opisuje wrak samolotu, jaki drużyna napotkała:
- To Boeing 747. O, taki:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/c1/ELAL_747-200_4X-AHQ_EPWA_24_08_2004.jpg
- ... ciekaweczemu na wikipedii jest Boeing izraelski? - zastanawia się.
- Bo to Seji robil wpis... - stwierdza MidMad.

Jak to na każdej sesji bywa, i na tej musiał pojawić się tekst z serii "In memoriam" - tym razem chodziło o zawartość samolotu należącego do Molocha:
- Zaglądamy najpierw do beczki ze znaczkiem biohazard, czy do tej bez żadnego znaczka?

Na tej sesji graczki były wyjątkowo dyskretne:
- Czy on ma benzynę? - pyta MidMad Krakonmana.
- Nie.
- Zachowuję ten fakt dla siebie.
[...]
- Czy ja wiem co oznacza klonowy liść? - upewnia się Janka co do wiedzy swej postaci.
- Tak.
- Zachowuję ten fakt dla siebie.

Rodzime, swojskie polskie klimaty są wszędzie:
- Wbeczce są konserwy z jedzeniem... - zaczyna Krakonman.
- ...gulasz angielski, paprykarz szczeciński...


Akcja nabiera tempa.
- Niech podejdzie kobieta w koszuli w kratę - NPC o niekoniecznie przyjaznych zamiarach wskazuje na Hill.
- Rozglądam się, czy jest ktoś jeszcze w to ubrany... -  deklaruje Janka.
- Nie ma. - odpowiada niewzruszenie Krakon. - Idziesz sie przebrac w cos innego?


Jeden z NPC miał psa. Żywego. A jak wiadomo, w NS wszyscy są wiecznie głodni.
- Dobry pies – oblizuje się Maggie.
- Słony...
- Bo stary! - dorzuca Hill ze znawstwem.
Gwoli wyjaśnienia - jest to historyczny cytat z tej sesji.

Gracze i NPC zastanawiają się nad wykorzystaniem ewentualnej zdobyczy...
- Czy auto pojedzie na paliwo lotnicze?
- Paliwo to paliwo... szybciej pojedzie! - mowi Maggie.
- Bardziej do góry! - stwierdza Hill z pełnym przekonaniem.


MG jak zawsze był pewny siebie:
- Spoko, spoko, w NS sie nie ginie – do Janki, której postać była konająca i wszystko zależało od kolejnego wyniku rzutu kostką MG.
(Słychać turlanie kości.)
- Cholera, wiedziałem, że jak mam robić rzuty na waszą korzyść, to mi nie będą wychodzić! - oburza się Krakonman.
Hill na szczęście przeżyła ;)

O niebezpiecznych materiałach toksycznych zgromadzonych w beczkach:
- Hmm, w czyichś rękach mogłaby to być poważna broń... - rzuca Maggie w zamyśleniu i opiera się o beczkę z zamiarem przeturlania jej do samochodu.
- W twoich? - pyta Hill.


Hill została ciężko ranna - leży niemal bez ruchu, ale chce pomóc, by pchnąć dalej przygodę. Janka zerka do karty postaci na swoje umiejętności:
- Leżę i próbuję .... opiekować się zwierzętami. Czy są tu jakieś mrówki?


Wrak samolotu ma zaraz eksplodować...
- 5....4... - liczy niemołosiernie Krakonman.
- Wybuch?! Uciekamy jak najdalej! - postacie jak najszybciej opuszczają wrak.
- 3...2...1... jebut! - podsumowuje MG i chwilę sie nie odzywa.
- Czy to koniec sesji?!
Następuje 5 minut ciszy ze strony MG.
- Nnie... przeżyłyście... - mówi w końcu Krakon z wielkim zawodem w głosie ;)


Hill jako bardzo zdolna i pomysłowa producentka AGD, zaprojektowała i wykonała m.in.:
- czajnik bezprzwodowy z budzikiem,
- toster z gofrownicą do włosów,
- suszarkę z mikserem i radiem.



MG pyta po zakończonej sesji:
- Co zrobilyscie podczas sesji? Za co wg was zasługujecie na PD?
- Nie zginelam... - zaczyna MidMad. - I nie zjadlam psa!


P.S. Cały raport z sesji - jak zwykle na rOOzovYm Bl0g4sQ Krakonka :)
Na pamięć zasługuje też uroczy handout z sesji - wiadomość nadana Morse'em, z której rozszyfrowaniem męczyły się biedne graczki na swank narażając wrodzone lenistwo własnych szarych komórek;)

Star Wars: Gambit z Tatooine, czyli cała prawda o Hanie Solo

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce… … spontanicznie zebrała się grupa śmiałków z pragnieniem powrotu do świata Gwiezdnych Woje...