czwartek, 26 lipca 2012

Bardzo Stare Wary, czyli przygody wesołych padawanów

Funio nauczył się całego nowego podręcznika do SW na pamięć i chciał nam poszpanować pod pozorem prowadzenia sesji dla młodych, niewinnych padawanów Jedi. Oczywiście rzecz dzieje się jeszcze przed Epizodem I, więc żadne Jar Jary nie zostały skrzywdzone podczas sesji. Niestety.

MG: Funio
Postacie:
Wookie o imieniu Jarrwarrr - Seji
Khall, padawan rasy Zabrak - Nelek
Twi'lekanka La'sara Fortuna - MidMad


Wszystko zaczęło się od tego, gdy Seji po rozejrzeniu się w lodówce Funia stwierdził z grobową miną:"To kakao jest moje."
A potem było tylko weselej - tu czas na szczególne pozdrowienia dla Mojito [czyt. modżajtou], które wypił Funio, a którego jeden ze składników (po hiszpańsku) zaczynał się na "anal...".
Takie tam niewybredne męskie żarciki, rozumiecie.

Gdy już zrozumieliśmy, że sesja za szybko się nie zacznie - bo Nelek  musiał wykazać się asertywnością i krzyczał przez okno do przechodniów "Przepraszam, jak się nazywa ta ulica i czy moglibyście sprawdzić numer domu? Bo zamawiamy pizzę, a właściciel akurat wyszedł..." (mina przechodniów bezcenna) - poddaliśmy się ogólnemu nastrojowi bydła.

W końcu trzeba było jakoś nazwać swoje postacie. Padały różne pomysły... niektóre brzmiały tak:
- Jak mogę mieć na imię?
- Biurwa!
- Wiem, nazwiesz się Biurwa Sakamoto i będziesz miał zakrzywioną katanę świetlną!
- I może jeszcze będę latał nissanem?

- Jakie by tu wymyślić imię...
- Co wyjdzie z połączenia Funio + Seji? - Fuji!
- Hai!

- A może by tak tradycyjnie... Może będziemy sithami? Co powiecie na Darth Mieczysław?
- No tak, jak sama nazwa wskazuje, to był sławny Sith ze swoim wspaniałym mieczem...

- Już wiem!
- No co, mów!
- Darth Bożydar!
(Tutaj bardzo polegliśmy i musieliśmy przerwać wszystkie inne czynności na ok. 15 minut, bardzo wzruszeni tym pomysłem...)

- A wyobrażcie sobie StarWarsową bitwę pod Cedynią...
- Mistrz Mieszko na czele zastępów Jedi. Przychodzi do niego wysłannik Darth Ottona...: "Daję wam te dwa nagie świetlne miecze!"
- Tylko nie w ponton! (*)

(*) Dla osób, które jakimś cudem nie znają tego brodatego dowcipu:
Upalony, skacowany Jagiełło mówi: "Dobra już dobra, przyjmuję te miecze, tylko już k***a cicho, weź rzuć je gdzieś w kąt." Posłaniec rzuca, a z kąta słychać "psssssssss...." Jagiełło odwraca głowę i robi facepalma: K***A, TYLKO NIE W PONTON!



Seji pokazał się jako miłośnik klasyki, gdy zaczął deklamować:
- Natenczas Mistrz Wojski chwycił na taśmie przypięty swój comlink bawoli...

- A jak ty się nazywasz, Twi'lekanko?
- La'sara Fortuna.
- To kim jest dla ciebie Bib?
- Wnusiem!
- ... ?!
- Przecież Jedi nie mają dzieci. I wnuków.
- Ojtam ojtam. Co mówi Mistrz Yoda? "In motion the future is." Przecież będzie czystka Jedi, my oczywiście uciekniemy... a trzeba będzie jakoś zarabiać na życie, nie?


Seji i MidMad, znani z niecodziennych pomysłów, postanowili grać parę sierot (przypominam, Wookie i Twi'lekanka), które przygarnął niejaki mistrz Mace Windu.
- To twój Wookie jest Murzynem?!
- Tak i lubi jeść ćwierćfunciaki z serem. Jak tatko.


Funio spróbował opanować chaos i w końcu (po zaledwie 1,5h) zacząć prowadzić sesję.
Opisuje wstęp, wszyscy poważni. Mija 5 minut. Wszyscy poważni. MG opowiada, jak mistrz Windu spotkał się z padawanami i wskazał na naszą radosną trójkę. Wszyscy nadal zachowują powagę, aż dziwne. Funio zaczyna odgrywać mistrza Jedi:
[MG:] - Ty, ty i ty.
- Co ??? - pytamy zdziwieni.
[MG z kamienną twarzą:] - WYP***AĆ!
- Ok, to ile dostaliśmy pedeków? - pyta niewzruszenie Seji.


Gdy już MG pokazał, że bydłotwórstwo nie jest mu obce, brnęliśmy dalej.
- A jak wygląda mistrz Windu? Jest nadal łysy?
- Tak.
- A to na pewno zginie pierwszy.
Mina MG (który akurat zgolił włosy) sugerowała jednak, że to raczej my powinniśmy się obawiać nagłego zejścia...


MG opisuje naszą misję:
- Na planecie Qatar...
- Na zdrowie!
<Spojrzenie MG nr 15 pt. "spalę twój dom i zabiję postać, jak się jeszcze odezwiesz!">
- No więc... Na planecie Qatar... jest złoże pewnego rzadkiego metalu... hmm... wymyślcie sobie nazwę.
- To może... - zaczyna niewinnie Seji - Może "śluz"? Bo planeta Katar...
Mina MG - bezcenna.


MG jako mistrz Windu wyjaśnia sytuację:
- Byłoby bardzo korzystnie, gdyby planeta dołączyła do Imperium... tfu, tzn. Republiki!
- Ha, teraz wiemy, kto wśród Jedi jest tym drugim tajemniczym Sithem! - cieszą się młodzi padawani.
- No, to się dzieje przed Darth Maulem. Czyli przed nim był Darth Windu...
- Chyba Darth Bryza...



Mistrz Windu strofuje młodych padawanów przed ich pierwszą wyprawą:
- Pamiętajcie! Na misji - żadnych własnych pomysłów!
- Ale ja nie mam żadnych pomysłów... - mówi żałośnie Jarrwarrr aka Seji zerkając na kartę (Wookie z Wisdom: 8...)
- I dlatego cię wybrałem. - mówi Windu. - Jedziecie wraz z senatorem jako delegacja z ramienia Jedi. Macie służyć radą... -  Windu zerka na Jarrwarrra - ... albo może lepiej nie...


Co robią padawani podczas przygotowań do wyprawy?
- Chodźcie do Jedi IPN! Zlustrujemy Mistrza Windu! - mówi Jarrwarrr.
- Ten Wookie cierpi chyba na lustrzycę... - stwierdza Zabrak.

- A wiecie czego najbardziej boją się Jedi  w tym ich IPN?
- Darth Macierewicza i jego listy!



Jarrwarr dopytuje się mistrza Windu:
- A gdzie Mistrz Yoda?
- Pojechał z misją na Kashyyyk.
- O, mogłem mu dać paczkę dla rodziców. - zasmucił się Wookie.
- Nie trzeba, Yoda przywiedzie ci paczkę od nich.
- O! Weki z robaków z cebulką. Mniam... - rozmarzył się Jarrwarrr.

Przed wyruszeniem na misję trzeba było zakupić ekwipunek.
- A gdzie to można kupić?
- W sklepie obok... - zaczyna MG, ale brutalnie mu przerywają psotni padawani.
- To jest sklep "U Grażynki", sprzedaje tam Pani Grażynka, stoi za ladą w takim białym czepeczku...
- Która jest Huttem!
- Grażyna The Hutt!
- Dla przyjaciół - Grażynka...
- Ona ściąga rzeczy z półek językiem...
- Pomaga jej Salacious Crumb...
(Teraz już nawet MG nie wytrzymuje i wszyscy kwiczą tarzając się po ziemi.)
- Ej, nie śmiejcie się z niej... przecież ona nie ma kręgosłupa! - przywołuje nas do porządku Khall/Nelek.


Po jakimś czasie, gdy mięśnie brzucha już odmówiły nam posłuszeństwa, zaczęła się dyskusja o Mocy.
- No więc midichloriany... - zaczyna Jarrwarr/Seji.
- WYJDŹ! - krzyczą wszyscy.
- Ale przecież Lucas powiedział, że one są kanoniczne...
- Upadłeś! - mówi z groźbą w głosie MG.
- Pani Grażynka na ciebie upadła! - dodaje wesoło Nelek.


Później udało się zacząć rozmowę o roli mediów w zakonie rycerzy Jedi.
- Teraz bardzo popularne jest to radio, jak mu tam...
- Radio Jedi.
- No, właśnie. Z zebranych pieniędzy robią odwierty, wiecie, wody geotermalne, uczelnia Jedi, dotacje od Republiki, własna rozgłośnia...
- Tak, tylko oni nazywają się Stacja Al Jedi-a.


W końcu, przed odlotem na planetę Qatar (na zdrowie!) spotkaliśmy poczciwego senatora Ord Cantrella.
- O, młodzi Jedi! - ucieszył się jowialnie senator.
- O, ty stary senatorze... - zaczął Jarrwarrr w Shyriiwooku. Na szczęście nikt go nie zrozumiał.


Podczas lotu postanowiliśmy bardziej się zapoznać:
- A właściwie... ile ważą Wookiee?
- Zależy od futra... i gęstości kości... - zaczyna Jarrwarr.
- Ale oni muszą być lekcy. Przecież skaczą po dżemach! - stwierdziła anonimowa Twi'lekanka.
- O, nie wiedziałem nawet. - przyznaje Wookie.


W końcu stało się nieuniknione.
- Mam pomysł! Gramy przed Epizodem I. Znajdźmy Jar Jara i zabijmy!
- Ale on teraz jest takim małym, słodkim gunganiątkiem - MG próbuje odwieść graczy do tego czynu.
- Tym lepiej! Będzie go łatwiej zabić!
- Jesteście tacy okrutni... - zasmucił się MG.


Rozważaliśmy też kwestie multikulturowości w Gwiezdnych Wojnach i sposoby zapobieżenia przyszłemu konfliktowi.
- A wiecie, może by wysłać tancerkę twi'lekańską do Federacji Handlowej...
- Co ona tam będzie robić, podniecać roboty?
- Obleje się olejem... aż im kondensatory się poprzepalają!


A co w zasadzie piją padawani Jedi na misji? Przecież nie alkohol.
- Sok z mang... z Jango!
- Z Fettem?
- Jango z fetą.
- Czyli sok z serem. Mniam.


W pewnym momencie Wookie obwieszcza:
- Idę na patrol po statku...
- Słoneczny?
- I widzicie nagle jak Wookie w zwolnionym tempie zaczyna biec, futro mu faluje i leci na wszystkie strony. Wookie przez ramię przerzucony ma czarny pas... ale nie, to nie bandolier... do niego przymocowany ma czerwony pływak... w tle słyszycie pewną charakterystyczną muzykę... - opisuje zawzięcie Funio.

Tu trzeba dodać nowinkę, jakiej dowiedzieli się co poniektórzy o rasie Kel Dor (tej od mistrza Plo Koona).
- Jaka jest keldoriańska muzyka poważna?
- To muzyka na harfę i tubę.
- ???
- Jak nie będziesz słuchał harfy, to dostaniesz w tubę.


Dolatujemy na planetę, na której rosną gigantyczne drzewa.
- Ojej - zachwycił się Jarrwarr. - Będę mógł husiać się na lianach. I wydam taki odgłos: <jodłowanie>
- Iiii... pierdut! - dodaje brutalnie MG.
- Bo lina była za krótka...
- Strzelam focię i wrzucam na StarBooka. - dodaje bezlitośnie Zabrak Khall.



Rozpoczyna się walka z myśliwcami, zaspany pilot biegnie do sterowni. Funio opisuje całą sytuację.
Seji nie mógł przepuścić okazji i dodaje spokojnym, stonowanym głosem Davida Attenborough:
- Właśnie widzimy, jak pilot zbliża się do kokpitu. Kokpit wypręża grzbiet i patrzy się nieufnie. Kokpity żyją w dorzeczu Nilu i żywią się kłączami trzciny cukrowej...


Po zażegnaniu niebezpieczeństwa, Wookie rozgląda się po statku i węszy:
- Czuję zapach Sith...
- To na pewno Darth Bożydar! - dorzuca Khall.
- Co? Tylko nie DARTH OBERŻYNA!


Na koniec zrezygnowany Funio karci graczy:
- Jesteście okropni. Pamiętacie, jak graliśmy u Krakona w 7th Sea i on miał przygodę napisaną na 16 stron drobnym maczkiem?
- Pewnie!
- I pamiętacie jak po pierwszej sesji powiedział nam, że nie zrobiliśmy nawet tego, co napisał w pierwszych czterech wersach?
- No, jasne! - (To dodalismy z dumą!)
- To dzisiaj nie zdążyliście przejść nawet pierwszego wersu!

I tak z poczuciem dobrze wykonanego obowiązku poszliśmy do domu.

To be continued...



4 komentarze:

Seji pisze...

"Wszystko zaczęło się od tego, gdy Seji po rozejrzeniu się w lodówce Funia stwierdził z grobową miną:"To kakao jest moje."" - to nie tak. Ja mialem w plecaku kakao i podczas wyciagania czipsow i koli powiedziale, ze kakao wam nie dam. ;)

MidMad pisze...

Mea culpa, trudno mi było odcyfrować tamte notatki sporządzane podczas spazmów ze śmiechu ;)

KFC pisze...

Epicka sesja ;]

Alannada pisze...

Darth Mieczysław, Darth Bożydar i SWowa bitnwa pod Cedynią i poległam:)

Star Wars: Gambit z Tatooine, czyli cała prawda o Hanie Solo

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce… … spontanicznie zebrała się grupa śmiałków z pragnieniem powrotu do świata Gwiezdnych Woje...