piątek, 1 czerwca 2012

Z kamerą wśród sowodźwiedzi i pająków

Drogie dzieci, w dzisiejszym odcinku zajmiemy się frapującym zajęciem wyrywania nóżek pająkom. A raczej - odcinania ich rapierami, toporami i trafiania im w oczy z łuku. Prosimy nie informować Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt - te pająki były mutantami, tworem plugawej czarnej magii, więc spotkała je zasłużona kara.

MG: Alex
Postacie:
Willem Constantine (Human Cleric of Saranrae)
Ilorath Balcadiz (Noble High Elf Duelist)
Wic (Human Ranger)
Hornikatta Brightblade (Dwarf Fighter) 
Erik The Bard (Human)



Drużyna przemierza złowrogi las... idą i idą... i w dodatku dwa razy się gubią. Nagle jedna z postaci o mało nie wpadła w sidła na sowodźwiedzie. Dorodny sowodźwiedź wygląda tak:


 Gracze, wszyscy na levelu 1, wpadają w panikę, gdy okazuje się, że sideł może być - sowodźwiedzie muszą lubić to miejsce.
- I co my teraz zrobimy? Musimy znaleźć wsyzstkie sidła, żeby się w nie nie złapać!
- Jak? - Rozpacza kleryk Will po kilku koncertowo nieudanych rzutach na percepcję. - Nie mogę ich znaleźć, tu potrzeba cudu!
- No, właśnie, przecież jesteś klerykiem! - przypomina mu Illorath.
Mina Willa - bezcenna. 


Drużyna dotarła do polany, na której odnalazła zaginionego mieszkańca wioski - zawiniętego w pajęczy kokon. Hornikatta i Ilorath rzucili się mu na pomoc - i zaraz utknęli w rozsnutych pajęczych sieciach. Bard Eric nie stracił jednak rezonu i zaczął śpiewać pokrzepiającą pieśń:

[Szwedzka wersja "Itsy Bitsy Spider"]

Prawda, jak ten Eryk troszczy się o morale wszystkich swoich towarzyszy?

W  końcu wszystkie pająki-mutanty zostały pokonane. Ostatni potwór - Mama Pajęczyca - otrzymała śmiertelny cios od Iloratha w ten sposób:


Po zadaniu prawie-śmiertelnego ciosu, pytamy MG:
- No i co, pajęczyca nie żyje?! Zabiliśmy ją w końcu?!
- No pewnie, że NIE! - Oświadcza MG z zimną krwią. - Dlaczego zabijacie mi wsyzstkie potwory, jakie na was nasyłam, to niesprawiedliwe... - dodaje z łezką w oku.
- To ja śpiewam Grease [lvl 1 spell, żeby pająk się poślizgnął]. - Oświadcza Eric.
- Grease?! - dopytuje się MG, mając na myśli:
\

- Tak, Grease - potwierdza Eric.
- Matka Pajęczyca ucieka w popłochu! - deklaruje MG.
Na szczęście okazało się, że MG tylko żartował i bestię dobiliśmy.


Willem, który nie miał zbyt wiele okazji, by się wykazać - poza szybkim leczeniem wszystkich - rzucił się znienacka na zewłoki pajęcze i zaczął wyrywać im nogi (bo lokalny mag potrzebował ich do eliksiru dla nas).
- Co robisz?! - pyta reszta drużyny.
- No, jak to co! ZŻERAM NOGI PAJĄKÓW! Mmmm... chrupiące - i zdrowe!
W pewnych chwilach powątpiewamy, czy Will rzeczywiście nadaje się na kleryka...


Tymczasem okazało się, że pajęczyca zostawiła po sobie jaja...
- A ile tych jaj? - pyta Will.
- Tak na oko to ok. 20 000.
- ILE ZA TO DOSTANIEMY XP?
Okazało się, że nic. Sniff. Przecież wcale nie jesteśmy koksami.


Po drodze do domu dyskutowaliśmy o wrogu grożącym całej krainie Dalelands - złowrogiemu Iron Circle.
- Na szczęście są jeszcze bojownicy o wolność, zamaskowana partyzantka, która walczy ze sługusami zła. Partyzanci pod przywództwem Randalla Morna bronią dostępu do złóż pewnej magicznej substancji...
- Aha, to na pewno nazywają się "Al Qaida"!

Pamiętniś Hornikatty z sesji.

1 komentarz:

3Jane pisze...

Bo to były jaja niskokaloryczne!!

Star Wars: Gambit z Tatooine, czyli cała prawda o Hanie Solo

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce… … spontanicznie zebrała się grupa śmiałków z pragnieniem powrotu do świata Gwiezdnych Woje...