poniedziałek, 22 maja 2017

Na skrzydłach Rocranon: jak powstają diamenty?

Uwaga. Ten odcinek kwiatków czytacie na własną odpowiedzialność. Znajdują się w nim drastyczne sceny i tabuny brunatnego bydła naciągające niskim lotem od strony... MG. Prosimy nie regulować odbiorników.


MG: tsar
Postacie:
Błazen Feste (Mijau) - czarnoskóry młodzieniec z zamorskich krain, o pomalowanej bielidłem twarzy i lepkich rączkach. Lubi warzyć różne podejrzane mikstury i płatać figle (szczególnie Montcortowi).
Łowca Keffar zwany Twardzielem (Parasit) - dzielny, muskularny i waleczny Ostrojczyk (aka wiking). Niektórzy zwą go też Brunatnym, ale poza najbliższymi towarzyszami nikt nie wie, skąd wzięło się to mrożące krew w żyłach przezwisko...
Lord Montcort, sokolnik (smartf0x) - świeżo upieczony szlachcic, za plecami zwany pieszczotliwie przez towarzyszy "hrabianką". Dowódca części wojsk, które mają za zadanie bronić Sotham przed atakiem ryboludzi z głębin. Najnowszymi nabytkami podnoszącymi obronność miasta są dwa słonie, Maniek i Dolores, oraz maskotka oddziału - Sir Burgess, dzielny buldog.
Dziki łowca Nuadu (Żuk) - nieustraszony wojownik, który sieje grozę w sercach wrogów, gdy wyciąga swe dwa miecze. W lesie czuje się jak w domu. Lubi wiewiórki, szczególnie gdy nikt nie widzi...
Alchemik Simeon (Robson) - wielce mądry, a na dodatek lekko draśnięty zębem czasu uczony z zamiłowaniem do przeprowadzania eksperymentów z udziałem ognia i wybuchów.
Szamanka Mabon (MidMad) - wstydliwe, młode i niezwykle żarłoczne dziewczę z Paezurii, lubujące się w pląsaniu wśród drzew, oswajaniu zwierzątek i pieczonych kurczakach.



Powoli zbieramy się na skajpie, pojawiają się znajome buźki w okienkach video, ale niektórzy z graczy nie włączają kamer i widzimy tylko awatarki. Jeden z graczy, smartfox, ma pewną teorię.

- Zauważyliście, że jedyne osoby, które nie włączyły ekranów to centusie z Krakowa? Oszczędzają na transferze!


W trakcie załatwiania sprawunków w mieście drużyna łapie wyjątkowo bezczelnego złodzieja, który próbował okraść Lorda Montcorta. Drużyna nieco znęca się psychicznie nad NPCem, ale ten nadal jest nieco hardy. Simeon z poczuciem bezsilności zwraca się ku Keffarowi.

- Odwracam się do Keffara i mówię...

Smartfox, dobrze znający temperament Keffara, prędko przerywa alchemikowi:

- Robson! Uważaj na to co mówisz do Keffara, bo to się dzieje! Utnie mu rękę, zanim się w ogóle zorientujesz!


Feste się oburza na kolejną złośliwą uwagę kolegów z drużyny:

- Co macie do kolorowych?!

- Kradną! - rzuca Nuadu, wspominając pechową wizytę u pewnego lorda, podczas której Feste zwinął jeden z drogocennych przedmiotów.

Feste odpowiada bez mrugnięcia okiem:

- To dlatego, że mamy bielsze dłonie i ich kolor nas do tego zmusza…

Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów towarzysze Festego zapomnieli na chwilę języka w gębie.



Simeon i Mabon pomagają biednym. Pewien NPC pyta, zerkając na Festego:

- To dlaczego jemu nie pomogli?

- Bo on jest czarny od urodzenia. To przez wszystkie jego grzechy, które wyszły na wierzch.

- Albo po prostu się nie mył…


Trwa pościg za złodziejem. MG opisuje:

- Feste biegnie i po chwili wysuwa się na prowadzenie.

Uradowany Feste krzyczy w uniesieniu:

- CZARNA STRZAŁA!


Drużyna dorwała złodzieja. Nuadu mu grozi, mówiąc, że czeka go okrutna kara, i dodaje:

- Bez chwosta da się żyć…

Złodziej blednie, słysząc te słowa.

- Ale jak będziesz nam posłuszny, to może chwosta ocalisz. A przynajmniej jedno jajko!

Montcort wzmacnia grozę sytuacji:

- Zostawimy ci 1 cm, żebyś miał się czym bawić.



Złodziej, aby się wyłgać, przyznaje, że między innymi ukradł szlachetny kamień i schował go w... odbycie. Naprawdę. Wszyscy chcemy zobaczyć tę tabelę rzutów na miejsca, w których można chować drogocenne klejnoty, z której korzystał MG.

Po zakomunikowaniu tej wiadomości drużyna na przemian blednie i czerwienieje, starając się nie wybuchnąć śmiechem. Montcort rzuca:

- On jest teraz tak spięty, że niezależnie od tego, co tam włożył, teraz musi mieć tam diament!

Mabon zniesmaczona odpowiada:

- Ja tego nie wezmę do ręki!

Montcort kontynuuje, niewzruszony:

- Wszyscy sklepikarze będą się dziwić, dlaczego podajemy im ten kamyk przez kartkę papieru...


Drużyna postanawia darować winy rzezimieszkowi, gdy tylko odda kamień. Nuadu rozkazuje:

- Weź tę miseczkę i idź za kotarę.

To już za dużo dla Mabon, która deklaruje, że opuszcza pomieszczenie.

Kamień zostaje "uwolniony", Montcort czym prędzej deklaruje:

- Biegnę do drzwi, otwieram je i krzyczę bo Mabon nie mogła ujść jeszcze za daleko: „Mabon!!! To był jadeit!!!”

Ze schodów słychać tylko jęk uciekającej z „miejsca zbrodni" dziewczyny...


Na kolejne wydarzenia spuszczamy zasłonę milczenia, jednak po jakimś czasie Montcort błyska wiedzą gemmologiczną:

- Już wiem, co to za kamień, to gówniatyt pierwszej wody!


Pomieszczenie opuścił również alchemik Simeon, którego szczególnie bał się złodziej. Ten upewnia się, że starszy mężczyzna nie wróci i nie będzie się już nad nim znęcał:

- Ale ten stary satyr już nie wróci prawda?!

Montcort z sadystycznym uśmiechem odpowiada:

- Poszedł po lubrykant.



Pada pytanie o to, jaki klejnot "znaleziono w złodzieju". Zadaje je Simeon:

- Duży jakiś ten klejnot?

Mabon, zniesmaczona tematem, ucina szybko:

- Niezbyt!

MG utrzymuje bydło na odpowiednim poziomie:

- Powiedziałaś „odbyt”?



Robson stwierdza, nawiązując do nowonabytych przez Mabon umiejętności lekarskich:

- Nowa specjalizacja medyczna Mabon: Kolonoskopia łupieżcza

- Nazwałbym to inaczej -  poprawia go MG - kolonoskopia wydobywcza.


Drużyna chce spieniężyć klejnot i puszcza wodze fantazji:

- A wyobrażacie sobie scenę u handlarza?

„- Macie jakieś kamienie szlachetne? - Tak… jadeit. - To gdzie on jest? - Leży na środku izby w gildii, bo wszyscy brzydzą się go dotknąć”...


Komentarze graczy po całej sytuacji są następujące:

- Po raz pierwszy gram w grę, gdzie losujemy, jaki brylant z dupy wypadnie.

- Jak ja to opowiem kolegom?

„A co było ostatnio u was na sesji?" - "A gównianie... dostaliśmy kamień szlachetny z dupy."



Simeon zdziwiony, że smalący do Mabon cholewy porucznik nagle wyszedł, a pozostali członkowie drużyny niedwuznacznie z niego dworują.

- Ale co się stało? Napastował Mabon?

Mabon z zawodem w głosie wyjaśnia:

- No właśnie nie!


Paladyn o imieniu Guyosa jest wyjątkową mendą i chyba właśnie narobił za uszami Montcortowi. Drużyna zaczyna się zastanawiać, jak go ukarać. Największe szanse do tego ma siłacz, Keffar.

Nuadu wpada na szatański plan:

- Zajmijmy się tym Guyosą! Niech go Keffar obrazi…

Nie namyślając się wiele, Keffar zadeklarował, że chętnie rzuci na obrażenia ;)


Na koniec sesji zaczynamy rozważania na temat postaci i ich statystyk. Robson zastanawia się na głos:

- A od którego levelu kapłan dostaje czary?

- Ale ja jestem szamanką... - zaczyna Mabon.

Montcort rzuca bezlitośnie:

- No właśnie. Bo jej tylko szamanie w głowie.




Brak komentarzy:

Star Wars: Gambit z Tatooine, czyli cała prawda o Hanie Solo

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce… … spontanicznie zebrała się grupa śmiałków z pragnieniem powrotu do świata Gwiezdnych Woje...